Lubię oglądać filmy, pewnie jak część z Was. Jakby na to nie patrzeć, jest to jakiś pomysł, żeby odpocząć po ciężkim dniu. Można obejrzeć coś na domowej kanapie, zajadając się popcornem z mikrofali, a można też wybrać możliwość pójścia do kina. Wydawało mi się, że obecnie powstające filmy są bez sensu - to głupkowate komedie, które nic nie wnoszą do naszego życia, a jedynie zabierają pieniądze z portfela. Jednak - pomyliłam się. Jakiś czas temu poszłam do kina na film "Jestem taka piękna!", który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Dlaczego?
Nie będę zdradzała całego filmu krok po kroku - choć pewnie część z Was także już go obejrzało. Chcę skupić się na tym, jak zwykła, amerykańska komedia może dać wiele do myślenia. Przynajmniej ja, wyszłam z workiem pytań w głowie.
Jak to w filmach, pewne sytuacje są oczywiście przerysowane. Jednak pomaga to jeszcze lepiej zrozumieć główny sens filmu. Bo każdy z nas bywa główną bohaterką tego filmu.
Każdy z nas ma momenty utraty wiary w siebie, własne możliwości. Porównujemy się do innych (lepszych - według nas) osób, wytykając sobie własne "słabe strony". Czy słabe strony naprawdę muszą być słabe? Absolutnie nie, wszystko zależy od postrzegania siebie - to jest kluczem do sukcesu.
I właśnie to przekazuje ten film - jeśli akceptujemy siebie, takich jakimi jesteśmy (nie patrzymy na innych, nie porównujemy się do nich), patrzymy na swoje lustrzane odbicie i na myśl przychodzą nam tylko pozytywne określenia, to nie potrzebujemy akceptacji innych! Nie będzie obchodziło nas ich zdanie.
Bo jeśli akceptujemy siebie, mimo pewnych niedoskonałości, bo każdy z nas je ma, zdobędziemy pewność siebie - to inni też w nas to dostrzegą; że jesteśmy fajni, wartościowi, piękni...I tak też będą Cię traktować.
Masz jakiś kompleks? Nie Ty jeden! Boisz się reakcji ludzi? Nie patrz na to! Ludzie zawsze gadali, gadają i gadać będą - szukają sensacji. Patrz na siebie, jak TY się czujesz w danej sytuacji, jeśli jest ok - ciesz się życiem! Jeśli nie, rusz się z kanapy i zrób coś, zrób pierwszy krok - ale nie dla innych, dla siebie!
Główna bohaterka chciała być piękna - patrzyła na chude, wymalowane, zadbane kobiety, chcąc być taką jak one. Kiedy poprosiła o zmianę, by być jedną z nich, dostrzegła w sobie to piękno. Uwierzyła, że jej marzenia, pragnienia mogą się spełnić. Dostała wymarzoną pracę, znaczyła wiele dla innych, zbudowała trwały związek z fajnym mężczyzną. Kiedy straciła pewność siebie, znów stała się zakompleksioną "sobą". Dopiero podczas porównaniu dwóch zdjęć: 1. siebie zaniedbanej, pogubionej i 2. w wymarzonej pracy oraz z uśmiechem na twarzy - zrozumiała! Na obydwu zdjęciach to ta sama osoba - wygląda tak samo! Co się zmieniło? Postrzeganie samej siebie.
Nie można patrzeć na swoje wady i doszukiwać się niedoskonałości - przemieniaj "wady" w zalety i pracuj nad sobą. Zresztą, cecha, którą Ty postrzegasz jako wadę, przez innych może być uznawana za Twoją zaletę i coś wyjątkowego.
A Ty, jak postrzegasz siebie? Czujesz się zadowolony? Spełniony?